Jolana Diamant – czechosłowacki Les Paul, który stał się oldtimerem?

Jolana – firma produkująca instrumenty muzyczne, powstała w 1953 roku. W fabrykach zlokalizowanych na terenie obecnych Czech, a wtedy Czechosłowacji, powstało wiele kultowych już dzisiaj modeli gitar elektrycznych, w tym Iris, Galaxis, Tornado, Jantar, Proxima, Superstar… i cała masa innych.


W 1979 roku powstał model Diamant. Była to gitara elektryczna wyraźnie inspirowana Gibsonem Les Paul, ale warunki panujące w Bloku Wschodnim w tamtym czasie oczywiście nie pozwoliły na produkcję kopii idealnej.
Czesi w charakterystycznym dla siebie stylu skopiowali co prawda kształt… i to zasadniczo tyle jeżeli chodzi o podobieństwa.

źródło:
źródło: sovietguitars.com

Materiały. W oryginale korpus wykonany był z mahoniu z topem klonowym, podczas gdy w Diamancie jest to topola z płytą wierzchnią ze świerku. Gryfy w obu przypadkach są klonowe, ale za to podstrunnica – w Gibsonie wykonana z hebanu lub palisandru – w Jolanie jest bukowa. Kolejne różnice: siodełko w Jolanie jest aluminiowe, gitara ma 22 progi, wkręcany gryf… i charakterystyczny śrubokręt w straplocku (w Gibsonie o tym nie pomyśleli!).

Powstało kilka wersji Diamanta. Była gitara elektryczna Diamant z roku 1979. W 1983 pojawiła się wersja eksportowa Diamant I, która powstawała również w sunburście, oprócz standardowej, czarnej wersji. W 1985 roku światło dzienne ujrzał również Diamant Bass. Po problemach związanych ze zmianą ustroju, Jolana powraca w 2004 roku i pokazuje odświeżony model Diamanta w 2004 roku, oraz jego następcę w 2008…

Wróćmy jednak do meritum. Oldtimer to określenie które powstało na potrzeby branży motoryzacyjnej. Uważam jednak że w odniesieniu do instrumentów muzycznych również ma sens… szczególnie w przypadku Jolany Diamant. W momencie pojawienia się na rynku był to instrument pożądany, dla wielu nieosiągalny. Po latach, gdy dostęp do instrumentów z Zachodu był lepszy, Jolany poszły na strych, do szafy, do piwnicy… ile to słyszałem historii gdy ktoś taką gitarę przejmował na własność za tani alkohol, albo ratował ze śmietnika?

Przez parę ostatnich lat zauważyłem ciekawy trend. Jolany Diamant na portalach aukcyjnych pojawiają się rzadko, a jeżeli już to osiągają całkiem pokaźne kwoty i znikają w mgnieniu oka. To zasadniczy paradoks gdy okazuje się że gitary które były praktycznie zapomniane, nagle stają się obiektem zainteresowania całkiem sporej grupy ludzi. Czy to przez obecną modę na wszystko co vintage? Taka szansa jak najbardziej istnieje, przecież wiele osób kolekcjonuje instrumenty, chcą mieć coś na co można popatrzeć i uśmiechnąć się, poczuć satysfakcję z posiadania kawałka historii.

Kilka Diamantów..

Czy może jednak znudziliśmy się już tym co nowe, błyszczące i… powtarzalne? Osobiście uważam że forma Les Paula w XXI wieku jest lekko wyczerpana. To klasyczny kształt, przez wielu uważany za rzecz świętą której zmieniać nie należy. Powstało też wiele wariacji na temat, takich jak ESP z serii EC, Dean Cadillac, singlecuty PRSa… niech padnie jeszcze raz pytanie z początku akapitu – czy to wszystko nie jest powtarzalne? Czym różnią się te gitary poza delikatnie innymi wcięciami i pickupami (których opcje również są ograniczone – pasywne HB, EMG czy P90..)?

Przez wszystkie specyficzne cechy Jolany Diamant które opisywałem na początku, uczciwie uważam że ten właśnie instrument jest w stanie wyprodukować brzmienie unikatowe, jedyne w swoim rodzaju.

Diamant, Diamant Bass i D-Bass.

Czy dobre? Nie wiem. (jest w ogóle coś takiego jak „dobre” brzmienie?) Każdy rozumie to pojęcie inaczej, na swój sposób… i może właśnie dlatego Jolany Diamant aktualnie są coraz bardziej poszukiwane. Oferują sobą coś, czego nie oferuje żaden nowy instrument.

Sam posiadałem kilka sztuk tego modelu, ostatecznie zachowałem po jednym egzemplarzu z modeli: Diamant, Diamant I i Diamant Bass. Jeżeli chciałbym te gitary zweryfikować według obecnych standardów jakości wykonania to pojawia mi się w głowie klika wniosków..

Po pierwsze, wykonanie samego instrumentu stoi na dobrym poziomie. Progi są dobrze nabite, gryfy nie miewają „efektu śmigła” – czyli wygięcia się w sposób niepożądany. Pręt regulacyjny po latach działa jak powinien.

Po drugie, ta gitara jest wygodna. Oczywiście ucieka z kolana jak klasyczny LP, ale gryf dobrze leży w ręce. Jedynym mankamentem według mnie są progi, które są zwyczajnie małe, przez co podciąganie i vibrato stają się utrudnione.

I po trzecie, ta gitara gra. Jak pisałem, kwestia brzmienia jest subiektywna, ale ten instrument potrafi się obronić na czysto, na przesterze. W bluesie, klasycznym rocku, czy metalu (o zgrozo! ale to prawda:) ). I pewnie w wielu innych gatunkach muzycznych… gdybym tylko potrafił je grać. 🙂

Podsumowując, drogi Czytelniku, takie instrumenty jak Jolana Diamant powoli znikają ze środowiska gitarowego. Ten blog jest po to żeby wiedzę o tego typu gitarach zachować. Może jednak rozważ zakup tego sprzętu, zachowaj kawałek historii dla siebie i zastanów się czy taki instrument nie byłby dla Ciebie inspiracją, powiewem świeżości w Twojej kolekcji gitar.

Jedna myśl na temat “Jolana Diamant – czechosłowacki Les Paul, który stał się oldtimerem?

Dodaj własny

  1. witam! jakiś czas temu dostałam w „spadku” gitarę elektryczna diamant. niestety nie wiem nic za bardzo o gitarach elektrycznych a w internecie nie opisują jak używać takich klasyków w związku z tym nie wiem jak mam ja odrestaurować i proszę o pomoc

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

O polskich gitarach i nie tylko. Od 2015 roku. Dla Was.



Polish Love Blog - Mateusz Bącik. ©2021

Up ↑